Branża rowerowa w miejscu nie stoi. Projekty rozwiązań dla bicykli XXI wieku mogą zaskakiwać. Komputery pokładowe, zasilanie energią słoneczną, automatyczne przerzutki czy rowery składane z modułów kompaktowych – to tylko część przedstawionych w ostatnim czasie rowerowych nowości. Wyraźnie potwierdza się rosnąca rola segmentu rowerów elektrycznych oraz elementów elektronicznych.
Najnowsze projekty i kierunki,którymi podąża rowerowy świat, zaprezentowano w ostatnich dniach sierpnia w niemieckim Friedrichshafen na targach Eurobike 2013. Premierę miało tam aż 300 produktów. Swoje propozycje przedstawiło w sumie blisko 1.300 firm z 54 państw, w tym m.in. Shimano, Campagnolo i polski Kross. Targi odwiedziło łącznie ponad 45.000 osób.
Tegoroczna edycja Eurobike potwierdziła, że producenci coraz mocniej stawiają na poszerzanie zakresu oferowanego sprzętu. Powszechnie deklarowanym celem jest jak najlepsze dopasowanie do indywidualnych potrzeb rowerzystów. Stąd też dalszy rozwój i zróżnicowanie modeli MTB, cross, city i trekking. Widoczne są również śmiałe kroki, jeżeli chodzi o rozmiary opon, np. ekspansja kół o średnicy 27,5 cala oraz wprowadzanie na rynek tzw. fat bikes, czyli rowerów o bardzo grubych oponach.
Najwięcej innowacji szykuje się jednak w ofercie dotyczącej rowerów elektrycznych, które zdecydowanie zdominowały wystawę. Nie chodzi już tylko o elektryczne systemy wspomagania napędu, ale także o automatyzację i komputeryzację na szeroką skalę.
Komputer na pokładzie, solarnie zasilany…
Furorę podczas Eurobike 2013 zrobił system stworzony przez niemiecką firmę Bosch. Mowa o eBike Systems – rdzeniem nowej propozycji jest komputer pokładowy, który można będzie połączyć ze smartfonem. Dzięki urządzeniu rowerzysta może np. dowiedzieć się, ile kalorii spalił już w trakcie jazdy. Sprzęt oferuje też m.in. pełną komunikację za pomocą bluetooth czy systemu komend i poleceń głosowych. Oczywistością jest w tym przypadku również mapa GPS.
Mała rewolucja szykowana jest ponadto w zasilaniu e-rowerów. Na Eurobike 2013 przedstawiono nowe, alternatywne źródła zasilania. W fazie koncepcyjnej znajdują się przykładowo przyjazne dla środowiska naturalnego systemy oparte na energii słonecznej. Ładowanie ma przebiegać także w czasie jazdy, co pozwoli – poprzez brak przymusu doładowania – na pokonanie wyraźnie dłuższych dystansów z włączonym wspomaganiem elektrycznym.
W segmencie e-rowerów alternatywne metody zasilania znajdują się jednak jeszcze w powijakach. Praktycznie jedynym takim – realnie użytecznym rozwiązaniem – są obecnie systemy odzyskiwania energii podczas zjazdu w dół zbocza i przy hamowaniu (np. napędy serii Tranz X). Jeszcze ciekawiej zapowiada się koncept poboru energii „z ubrania”. Naukowcy pracują nad materiałami – chodzi o bieliznę i ubiór wierzchni – pozwalającymi na przetworzenie powstałej podczas ruchu energii, która jest następnie magazynowana w specjalnych ogniwach. Rowerzysta będzie mógł wykorzystać zebraną w ten sposób energię np. przy podchodzeniu pod stromy podjazd.
Jazda harmonijna
Z równie ciepłym przyjęciem spotkała się prezentacja przerzutek Harmony 2, przygotowanych przez firmę NuVinci. To przerzutki automatyczne – wybór przełożenia dokonywany jest więc z automatu. Sprzęt działa na podobnych zasadach, jak automatyczna skrzynia biegów w samochodzie. Urządzenie powinno znaleźć zastosowanie przede wszystkim w rowerach elektrycznych. Jak się bowiem okazało, duża część ich użytkownikównie zwraca uwagi na ustawienie przerzutek. E-rower sam się nimi „zajmuje”. W efekcie często pozostawiony jest najwyższy bieg, a jeśli kierujący jednośladem na to nie zważa, to w konsekwencji elektryczne doładowanie po prostu szybciej się zużywa. W przypadku e-rowerów działanie przerzutek polega na ścisłym dostosowaniu obciążenia do pokonywanego zjazdu, podjazdu i wkładanej w pedałowanie siły. Co ciekawe, przewidziano do tego swego rodzaju rozdział siły ludzkich mięśni oraz siły dodawanej przez silnik – na ekranie widoczny będzie stopień wykorzystania w danej chwili każdej z tych sił.
Mimo dobrych ocen zbieranych przez przerzutki automatyczne, sprzęt ten może mieć poważne problemy z szerszym zaistnieniem na rynku. Barierą jest cena, która oscyluje w granicach 3.000 euro. Dopiero konkurencja (podobne do Harmony rozwiązania proponują m.in. SRAM i Shimano) i dalszy rozwój procesów technologicznych doprowadzą z czasem do zmniejszenia kosztów.
Renesans składaków?
Targi pokazały, że do łask wracać zaczynają rowery składane, popularne niegdyś i w Polsce (np. Wigry produkowane w XX w. przez bydgoski Romet). Teraz jest to już jednak całkiem innym pułap technologiczny. Popularność zdobywają głównie projekty oparte na gotowych modułach, wykonanych z wyjątkowo lekkich materiałów. Tego rodzaju kompaktowe składaki pozwalają na osiągnięcie większej mobilności, co jest szczególnie istotne dla ludzi żyjących w mocno zurbanizowanej przestrzeni.
Wydaje się, że w kolejnych latach rozwiązania tego typu będą coraz powszechniejsze. To całkowicie zrozumiałe, tym bardziej w kontekście życia miejskiego. Taki model składanego roweru można, np. bez większych problemów rozłożyć na trzy części i schować do stosunkowo niedużej torby. Polska perspektywa Do Polski większość rowerowych nowości i trendów dociera niestety zazwyczaj ze sporym opóźnieniem. Podobnie jest z rowerami elektrycznymi. Obecnie ich sprzedażą zajmuje się nad Wisłą tylko kilka firm. Jednym z pionierów jest Taurus, znany dotychczas głównie z produkcji bagażników samochodowych, w tym także uchwytów do transportu rowerów.
E-rowery nie są jeszcze zakorzenione w świadomości Polaków. Większość, również wśród miłośników rowerowej rekreacji, podchodzi do nich sceptycznie. Drugim problemem jest kwestia ceny. Koszt dobrej jakości e-roweru to co najmniej 5.000 zł. Zatem, zważywszy na wysokość średniej płacy w Polsce, jest to już spory wydatek. Mające siedzibę na Górnym Śląsku przedsiębiorstwo postanowiło podjąć działania mające na celu spopularyzowanie rowerów elektrycznych. W Mikołowie i Warszawie otwarło – w ramach oferty elektrobikes.pl – centra testów, gdzie każdy chętny może sprawdzić, czy odpowiada mu jazda z elektrycznym wspomaganiem.
Reakcje osób są bardzo różne. U jednych widać nastroje nawet euforyczne, u części jednak niezadowolenie. To prawdopodobnie kwestia gustu, być może też po części przyzwyczajenia do klasycznych rozwiązań. Segment rowerów elektrycznych stanowi na razie tylko drobny ułamek w sprzedaży rowerów. Szacuje się, że w 2013 roku liczba sprzedanych egzemplarzy nie przekroczy w Polsce 1.000 sztuk. Dla porównania, w Niemczech, które są pod tym względem zdecydowanym liderem w Europie, kupionych zostanie nawet 400.000 sztuk.